Nasz daleki wyjazd do Gorzowa Wlkp. zakończył się fiaskiem, bowiem unici ulegli w sobotę miejscowemu Stilonowi 0:2. Gospodarze na pewno odnieśli zasłużone zwycięstwo, choć turzanie w końcówce pierwszej połowy mieli swoje szanse na zdobycie, dającej wtedy prowadzenie, bramki. Przetrzebiony kontuzjami zespół Unii w pierwszych 45 minutach dotrzymywał kroku gorzowianom, ale po przerwie podopieczni trenera Mateusza Konefała podkręcili tempo co przyniosło im dwa gole, choć te akurat zdobyli całkiem przypadkowo. Trener Jan Woś nie mógł skorzystać w tym spotkaniu z usług kontuzjowanych w meczu z Podlesianką Katowice Bartłomieja Twarkowskiego i Krzysztofa Przydacza, na środowym treningu urazu doznał kolejny defensor Temitope Akinjogunla, a jeśli dodamy do tego kontuzjowanego już od dłuższego czasu Jakuba Zawieruchę i chorego Vitalija Nerukha, to “braki” w naszym zespole były całkiem spore. Początek meczu nie wyglądał w wykonaniu unitów źle, oprócz uderzenia w poprzeczkę w 8 min. Olafa Nowaka gospodarze nie mogli przedostać się w pobliże naszej bramki i dopiero po 20 minutach zaznaczyła się ich lekka przewaga. Próbowali ją udokumentować zdobyciem bramki, ale świetnie radził sobie w naszej bramce debiutujący wiosną Wiktor Gorel. Nasz golkiper obronił najpierw silny strzał Sebastiana Olszewskiego spoza pola karnego, chwilę później w efektownym stylu wybronił również główkę Mateusza Mączyńskiego, a w 28 min. w tylko sobie wiadomy sposób sparował nogą, niczym bramkarz z piłki ręcznej, potężne uderzenie z 13 metrów Jakuba Kaniewskiego. W 40 min. zawody zostały na kilka minut przerwane po tym jak głowami zderzyli się kapitan miejscowych Filip Wiśniewski i nasz Killian Benvindo. U Killiana skończyło się na opatrunku na głowie i zakrwawionej koszulce, niestety zawodnik Stilonu ucierpiał bardziej i w przerwie meczu do szpitala zabrała go karetka. Po tej niespodziewanej przerwie unici jakby się przebudzili i mieli dwie znakomite okazje na objęcie prowadzenia i co ważne obie po znakomitych akcjach. Najpierw w 44 min. po wymianie kilku podań i świetnym “podłączeniu” się do akcji przed szansą znalazł się Oleksandr Masalov, ale jego strzał nieuchronnie zmierzający do siatki zablokował “na wślizgu” Krystian Wenerski, a po krótkiej chwili w jeszcze lepszej sytuacji znalazł się po sprytnie rozegranym rzucie rożnym Benvindo, ale będąc 5 metrów od bramki trafił w rzucającego się do zablokowania strzału tuż przed linią bramkową Mączyńskiego. Od początku drugiej połowy gospodarze ze zdwojoną siłą ruszyli do ataku i już po kilku sekundach musiał się po raz kolejny wykazać Gorel, tym razem broniąc na rzut rożny strzał Emila Drozdowicza. Do piłki ustawionej przy narożnej chorągiewce podszedł Nowak i bezpośrednio z kornera trafił w spojenie słupka z poprzeczką! Dziesięć minut później ten sam zawodnik powtórzył swój wyczyn i po raz drugi w tym meczu z rzutu rożnego ostemplował górne obramowanie naszej bramki. W obu przypadkach sporą rolę odegrał wiatr, który z biegiem meczu był coraz silniejszy. W 61 min. licznie zgromadzona publiczność doczekała się gola, dośrodkowanie z prawej strony jednego z gospodarzy “przeciął” Michał Mazur, ale zrobił to tak niefortunnie, że nabił biegnącego pod bramkę Danilo Demianienkę, piłka odbita od jego piszczeli szczęśliwie spadła pod nogi Drozdowicza, który z bliska silnym strzałem nie dał żadnych szans Gorelowi na obronę. Strata gola nie podziałała mobilizująco na unitów, bowiem to gospodarze dalej kontrolowali grę, a w 76 minucie mogli podwyższyć prowadzenie, ale najlepszy na boisku Nowak w znakomitej sytuacji strzelił nad poprzeczką. W 86 min. gorzowianie dopięli swego, a właściwie wyręczył ich w tym Mazur, który skierował do własnej bramki piłkę po dośrodkowaniu w pole karne Wojciecha Kurlapskiego. Tym samym gorzowianie zapewnili sobie drugie z rzędu zwycięstwo odniesione pod wodzą nowego trenera Mateusza Konefała i zwiększyli swoje szanse na utrzymanie w Betclic 3 lidze. Zupełnie innymi torami poruszają się podopieczni Jana Wosia, którzy już od prawie 480 minut nie potrafią strzelić bramki, czym śrubują niechlubny klubowy rekord, przynajmniej z tej “pisanej ” historii Unii.
CFB STILON GORZÓW WIELKOPOLSKI – KS UNIA TURZA 2:0 (0:0)
1 – 0 Emil Drozdowicz 61 min.
2 – 0 Michał Mazur 86 min. (samobójcza)
Sędziowali: Amadeusz Opaliński (główny), Krzysztof Dziedzic, Jakub Chowaniec (asystenci). Widzów: 400. Żółte kartki: Sebastian Olszewski, Maksym Bohdanov, Wojciech Kurlapski – Alexis Mendes, Papu Diocabre Mendes
CFB STILON WLKP.: Szymon Czajor – Danylo Demianenko, Krystian Wenerski, Mateusz Mączyński – Sebastian Olszewski, Kacper Żendełek, Filip Wiśniewski (41. Maksym Bohdanov), Jakub Kaniewski (73. Welison Wilson Becker) – Mateusz Kaczor (73. Oliwer Smuniewski), Emil Drozdowicz (85. Wojciech Kurlapski), Olaf Nowak. Pozostali rezerwowi: Bartosz Szymaniuk, Oliwer Siwozad, Jakub Kaczor, Jakub Szymaniuk, Nikodem Matuszewski. Trener: Mateusz Konefał
KS UNIA TURZA: Wiktor Gorel – Mateusz Pawlak, Tomasz Okulicki, Michał Mazur – Szymon Nocoń (82. Oleksii Taranenko), Patryk Witkowski, Killian Benvindo (55. Alexis Mendes), Oleksandr Masalov (82. Kajetan Wachowicz) – Dawid Chojnowski (75. Adrian Wawrzyczny), Maksymilian Marczak (82. Simon Offei), Papu Diocabre Mendes. Pozostali rezerwowi: Maksymilian Cisek, Daniel Szymczak. Trener: Jan Woś